Sztuka rodzi siÄ z bĂłlu, a prawdziwy artyzm potrzebuje udrÄki jako iskry zapalnej i poĹźywki dla objawienia swego geniuszu. Christopher Zara nie prĂłbuje siÄ mierzyÄ z mitem zaĹoĹźycielskim o zwiÄ zku wielkich dzieĹ z cierpieniem ich twĂłrcĂłw. Zamiast tego szybko zabiera siÄ do przeglÄ du przykĹadĂłw.
SiÄga do Ĺwiata filmu, sztuk plastycznych, literatury, no i oczywiĹcie muzyki. IdÄ c tropem wytyczonym przez rozmaitych badaczy, stara siÄ zajrzeÄ do umysĹĂłw ludzi, ktĂłrzy odcisnÄli piÄtno na swej dziedzinie. SzczegĂłlnie interesuje go chwiejnoĹÄ nastrojĂłw, wrÄcz obĹÄd, majÄ cy byÄ ĹşrĂłdĹem weny.
Psychicznej wiwisekcji poddani zostali tutaj twĂłrcy z róşnych dziedzin czy epok. NiezaleĹźnie od tego autor stara siÄ pomĂłc czytelnikowi odkryÄ, jakiegoĹź to rodzaju udrÄka stoi za konkretnym dokonaniem. Jaki wstrzÄ s zbudziĹ nadzwyczajny talent, ktĂłrego objawem staĹo siÄ wiekopomne dzieĹo. Czy teĹź wprost, jaka choroba za nim stoi.
Sugeruje na przykĹad, Ĺźe niespokojnym duchem Joeya Ramoneâa sterowaĹa nerwica natrÄctw. Rozszyfrowuje ĹşrĂłdĹa nostalgii, ktĂłra przepeĹniaĹa caĹÄ , dĹugÄ karierÄ Johny'ego Casha. Wnika teĹź w przykĹady dawniejsze, choÄ te trudniej dziĹ rozpatrzeÄ rzetelnie, jak choÄby domniemany zespóŠAspergera u Mozarta. Bez zwĹok trudno twierdziÄ dziĹ coĹ na pewno.Â
Od samego poczÄ tku Zara nie ukazuje sztampowych, linearnych portretĂłw biograficznych. Dzieli swe wywody zgodnie z etapami Ĺźycia. I tak dopasowuje do konkretnych rozdziaĹĂłw wyĹowione postaci, od dzieciĹstwa poczynajÄ c (wszystkim znany przykĹad Michaela Jacksona), poprzez burzliwe zwiÄ zki (jak choÄby maĹĹźeĹstwo TurnerĂłw), wymykajÄ ce siÄ spod kontroli kariery (Madonna), po tragiczne Ĺmierci (Kurt Cobain, John Lennon).
Ukazywane tu zdarzenia bywajÄ komiczne, ale i tragiczne. Poprzez uwypuklenie sfery psychiki, niektĂłre z tytuĹowych udrÄk odkrywa siÄ na nowo, gdy nie ginÄ w masie innych faktĂłw, jakich nie brak w barwnych zwykle Ĺźyciorysach.
NiektĂłrym ton tej ksiÄ Ĺźki, jak na powagÄ poruszanych kwestii, moĹźe wydaÄ siÄ zbyt lekki. Jednak, do tego, aby gĹĂłwnie przybliĹźyÄ i oswoiÄ zawiĹe przecieĹź zagadnienie, styl anegdotyczny jest jak najbardziej na miejscu. Inaczej otrzymalibyĹmy albo rozprawÄ naukowÄ , albo nieznoĹnie napuszony pean. Tych z kolei, ktĂłrzy bÄdÄ mieÄ problem z powierzchownoĹciÄ , zawsze moĹźna odesĹaÄ do bibliografii.
Aha, jeszcze jedno. Fani Taylor Swift lekturÄ âUdrÄczonychâŚËŽ nie bÄdÄ pocieszeni. Dlaczego? OkaĹźe siÄ juĹź we wstÄpie. Ale moĹźe mimo to warto z problemem twĂłrczej udrÄki u innych siÄ zmierzyÄ?